Siedzę i zajadam ten cholerny stres orzeszkami ziemnymi.
Urośnie mi dupa i brzuch. Pieprzyć to! Dziecina śpi, za chwilę wstanie i
będziemy musiały się sobą zająć do 20 aż czyli przez całe 3 godziny. To nie
takie łatwe bo pada więc odpada spacer, w domu syf..tzn nieporządek raczej a ja
nie mam kompletnie siły. Chłop mi mój nie pomoże – nie ma co liczyć. Myślę cały
dzień o mamie. No i o tym jak ustrzec się błędów które ona popełniła wychowując
naszą czwórkę. Cały dzień chodzę z gulą. Bliska płaczu i wkurwienia
jednocześnie. O! Nie podkreśliło mi na czerwono ‘wkurwienia’. Myślenie o tym
jak się ustrzec tych błędów powoduje że bardziej mnie zajmuje to myślenie niż
wychowywanie dziecka. Zawieszam się co chwilę a gdy się ocknę, wielkie błękitno
szare oczy patrzą na mnie jakby wiedziały o czym myślę. Kocham moje dziecko.
Jest cudownym promykiem pozytywnej energii, jest całym moim światem i chcę ją
tulić do końca świata.
Kiedyś ktoś powiedział: idź do psychologa to powie Ci że
wszystkiemu z czym do niego przychodzisz winna jest Twoja matka. No i jak tu
nie zastanawiać się żeby do tego nie dopuścić..żeby moje dziecko nie miało
takich problemów.
Jestem wkurzona na moją mamę. Całe życie. Nigdy jej tego nie
okazałam. Zawsze korna i posłuszna. Nigdy jej tego nie powiem, nie chcę jej
złamać serca. Reszta naszej czwórki ma do niej delikatnie mówiąc ambiwalentny
stosunek. Uwielbiam to określenie! Tak samo jak : dualizm korpuskularno falowy,
ale to pierwsze można częściej używać. Może nie jest to dokładnie to co
chciałam powiedzieć o tym stosunku do mamy, ale po prostu mają postawę
roszczeniową i wiecznie wyrzucającą jej pomyłki z lat bardzo ubiegłych. Nie
chcę jej jeszcze dokładać.
Moja mama mnie nie zna. Zawsze jak komuś o mnie mówi,
zastanawiam się czy wymyśliła to wzorując się może na moim dzieciństwie bazując
na jakiś urywkach, pojedynczych sytuacjach, czy może podpatrzyła w
telenowelach. Według niej mam chyba przegrane życie, i miałam na starcie bo
zawsze była ze mnie taka ‘ofiara’. No w porównaniu do reszty rodzeństwa to może
rzeczywiście tak to wygląda. Ale ja się nie czuję ofiarą, czuję że jestem silną
kobietą którą ktoś zamknął w pancerz z wrażliwości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz