6.08.2014

zamiast smutów

No dobra, miało być dalej o depresji ale jak tu nie napisać że dziś moje Słoneczko wstało przed 7 rano z pięknym humorkiem ale o 8 już była śpiąca więc zakopałyśmy się w kołdrze, mała napiła się mleczka (tak, karmię, nie nie biorę psychotropów - o tym miało być teraz ale to kiedy indziej w takim razie) i słodko zasnęła. Nic szczególnego ale jak się obudziła o 9 to jeszcze 40 minut się przytulałyśmy, mruczałyśmy dawałam jej całusy w policzki, otulałyśmy się kołdrą a ona głaskała mnie po twarzy i ciągnęła za włosy. Wszystko to było chyba wynikiem wczorajszej histerii przed 22 kiedy to wybudziliśmy ją wyciągając z fotelika samochodu i bidulka nie mogła ponownie zasnąć tylko krzyczała z płaczu dławiąc się łzami. Już chciałam dzwonić po karetkę bo krztusiła się strasznie, ale po jakimś czasie oboje spokojnie się z nią położyliśmy, poprzytulała się do piersi bo jedzeniem tego bym nie nazwała i zasnęła ale ciągle 'szarpał' nią płacz. Nigdy więcej późnego wracania z półrocznym dzieckiem :/ Teraz znów śpi - dziś chyba ciśnienie poleciało bo ja nawet musiałam kawę wypić czego zwykle nie robię. W głowie mam tylko słowa psychiatry który przepisywał mi Asertin - dziecko które w jakimś stopniu przyjmuje w brzuchu mamy sertralinę, może być w przyszłości bardziej wrażliwe, bardziej podatne na stany lękowe i depresję. Moja mała kruszynka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz